» Literatura » Książki » Atak klonów – R.A. Salvatore

Atak klonów – R.A. Salvatore


wersja do druku
Atak klonów – R.A. Salvatore
Poważany Rycerz Jedi, Obi-Wan Kenobi, wraz z padawanem powraca do stolicy Republiki po wykonaniu niezmiernie ważnej i niebezpiecznej misji na planecie Ansion. Na Coruscant wrze, gdyż niebawem w senacie ma się odbyć debata nad stworzeniem sił zbrojnych Republiki. Tymczasem nieznani sprawcy organizują kolejne zamachy na życie młodej, lecz wpływowej, pani senator z suwerennego układu Naboo...

Po kolejnym nieudanym ataku na życie senator Amidali Rada Jedi, na wniosek Kanclerza Palpatine’a, przydziela Obi-Wanowi Kenobiemu i Anakinowi Skywalkerowi misję ochrony Amidali. Jedi nie musieli długo czekać na okazję do wykazania się swoimi nadzwyczajnymi umiejętnościami, a brawurowy pościg za zamachowcem naprowadza Rycerzy na trop. Rada wysyła Mistrza, aby zbadał sprawę i odkrył, kto życzy śmierci Amidali, zaś Uczniowi powierzono pieczę nad zdrowiem i życiem Padmé.

Obi-Wan leci w nieznane w poszukiwaniu zaginionej planety klonerów z Kamino, a na Naboo, gdzie przebywają Anakin i Padmé, ponownie budzi się miłość sprzed lat. Senat, jak zwykle, bezskutecznie debatuje, młodzi spędzają ze sobą urocze chwile, natomiast Mistrz Kenobi odkrywa, że w całej intrydze maczał palce tajemniczy Jedi, który przed laty odszedł z Zakonu i słuch o nim zaginął...

O napisanie adaptacji książkowej Ataku klonów, został poproszony R.A.Salvatore. Pisarz dobrze znany z toczącego się w uniwersum Forgotten Realms cyklu o Drizzcie Do'Urden. Pisarza tego bardzo lubię, więc do adaptacji książkowej AotC podszedłem z nieskrywanym entuzjazmem. Pozytywne nastawienie podbudowywał dodatkowo fakt, że powieść owa znajdowała się na półce, notabene długiej dosyć, z cyklem Gwiezdnych wojen. "Nic, tylko brać i czytać" – pomyślałem. Niestety, zawiodłem się. Nieco.

Już tłumaczę moją ocenę. Powieść zaczyna się bardzo obiecująco. Od pierwszych stron widać jak cudownie działa machina planu obmyślonego przez Lorda Sidiousa. Niestety na tych pierwszych stronach koniec.

Widać, że RAS przyłożył się do pracy. Stara się, napisać dobrą powieść, która w ciekawy i bogaty sposób rozwinie fabułę, jaką mogliśmy podziwiać na ekranach kin. Nie udaje mu się to zbytnio. Połowę winy można zrzucić na beznadziejny scenariusz. Sztampowa fabuła i żałosny wręcz wątek miłosny nieco zniechęcają. Jedną z podstawowych zalet filmu były efekty specjalne (bardzo dobre, nawiasem mówiąc). No niestety, scenariusze (podobnie jak książki) mają tę dziwną właściwość, że efektów specjalnych nie posiadają. Patrząc na scenariusz Ataku klonów, który najłagodniej mówiąc do wybitnych nie należy, wydawać by się mogło, że z pustego i Salomon nie naleje. Prawda jest taka, że przed Salvatorem stanęło rzeczywiście ciężkie zadanie i wiele wysiłku musiało być włożone, aby to wszystko nieco rozruszać.

Pracy włożył wiele i bardzo wiele poprawił. Akcja stała się bardziej dynamiczna, postacie nie są już papierowe, są za to bardziej wyraziste i głębsze. Nawet wątek miłości Anakina i Padmé zyskał sporo na wartości. Osobiście bardzo podobały mi się sceny na Tatooine z udziałem Shmi i rodziny Larsów, a także sposób, w jaki RAS rozwinął postać Hrabiego Dooku. Jak na tego autora przystało, na wysokim poziomie stoją opisy pojedynków i walk. Szczegółowość i dynamika, naprawdę mogą się podobać, mimo iż czasem mogą być ciężkie do pojęcia i wyobrażenia dla laika w dziedzinie sztuk walki bronią białą. Niestety reszta wypada nieco gorzej.

Może trochę przesadzam, bo książka (jak na realia półeczki ze "starłorsem") jest naprawdę dobra, ale jednak oczekiwałem od RASa czegoś więcej. Rozwinięcia i pogłębienia, stworzonych dla przeciętnego amerykańskiego widza filmowych bohaterów, czy urozmaicenia szablonowego scenariusza... nie doczekałem się jednak niczego, poza poprawnie napisaną, dobrą książkę w realiach Gwiezdnych wojen. I tu kolejny stosunkowo smutny akcent – otóż książka, którą śmiało można określić mianem "dobra, ale nic wielkiego", zdecydowanie wyróżnia się na tle innych powieści SW, które, nie oszukujmy się, stoją na sporo niższym poziomie.

Podsumowując – spodziewałem się czegoś wielkiego, dostałem ("tylko" i "aż") dobrą książkę. Może lekki zawód i niedosyt, ale na pewno należy powieść R.A.Salvatore polecić, gdyż przeczytać ją zdecydowanie warto. Dla fanów gwiezdnej sagi oczywiście jest to pozycja obowiązkowa.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Atak klonów (Attack of the Clones)
Autor: R. A. Salvatore
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Autor okładki: Stephen D. Anderson
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2002
Liczba stron: 264
Oprawa: miękka
Format: 123 x 190 mm
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-10: 83-724-5947-9
Cena: 24,80 zł



Czytaj również

Night of the Hunter
Drizzt (znowu) wraca na szlak
- recenzja
The Companions
Wkraczając drugi raz do tej samej rzeki
- recenzja
Król orków - R.A. Salvatore
Moda na Drizzta: odcinek 4019304
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.