» Różności » Publicystyka » Dlaczego kochamy Gwiezdne wojny?

Dlaczego kochamy Gwiezdne wojny?

Dlaczego kochamy Gwiezdne wojny?
Jeśli czytasz ten artykuł, a na SWU trafiłeś (trafiłaś) z pełną świadomością i bez przymusu, zapewne darzysz gwiezdną sagę George’a Lucasa ciepłymi uczuciami. Bardzo możliwe, że na pytanie o ulubiony film odpowiadasz bez wahania: "Star Wars!". Dlaczego?

Pewien forumowicz zdołał kiedyś zbić mnie z pantałyku jednym prostym pytaniem: "Dlaczego jesteś fanką Gwiezdnych wojen?". Przyznam, że nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, co tak naprawdę urzekło mnie w tym filmie. Postanowiłam jednak rozłożyć swoje uwielbienie dla sagi na czynniki pierwsze i przeanalizować każdy z osobna. Zaczęłam też przeszukiwać fanowskie fora dyskusyjne i wypytywać różnych miłośników Star Wars o powody, dla których kochają filmy Lucasa1.

Trzeba pamiętać, że nikt (a na pewno nie producenci) nie wróżył Nowej nadziei sukcesu. Nawet sam reżyser był przekonany, że co najwyżej zwrócą się koszty produkcji. Setki, tysiące fanów, ogromne przychody i ciągle żywe uniwersum były wielkim zaskoczeniem dla twórców. Co sprawiło, że tak wielu ludzi pokochało prostą bajkę o przygodach Skywalkerów i spółki?

"Za co lubię Star Wars? Za wszystko. Najbardziej chyba za złożoność: żaden bohater nie jest anonimowy i ma swoją historię, każdy pojazd ma swoje parametry i wszystko dokładnie określone, każda planeta ma swoje cechy (często niepowtarzalne)..." Bez wątpienia, mnóstwo fanów jest zachwyconych różnorodnością i wielowymiarowością świata Gwiezdnych wojen. W każdym filmie, książce czy komiksie pojawia się wiele różnych światów zamieszkiwanych przez rozmaite – często charakterystyczne dla danego układu - rasy. Skalista Tatooine z małymi handlarzami – Jawami i groźnymi Ludźmi Piasku, śnieżnobiała Hoth zamieszkiwana przez spokojne tantauny, raj na ziemi – Naboo z łagodnymi shaakami… Można by tak wyliczać bez końca. Każda planeta ma swoją specyfikę, każda rasa – swój język, historię czy zwyczaje, co dobrze przedstawił Kevin J. Anderson w albumie pt. Ilustrowany wszechświat Gwiezdnych wojen. To tysiące lokacji, tak licznych i różnorodnych, które można eksplorować bez końca – "wielki, uniwersalny plac zabaw" (Steven Barnes, autor książki Spisek na Centusie).

"Cenię sobie w SW to, że mogę sobie wyobrazić, co by było gdybym żył w tamtym świecie, co bym chciał robić, kim być, co zobaczyć. Jakie cele bym sobie stawiał." Wyobraźcie sobie, że możecie wprowadzić w świat Gwiezdnych wojen własnego bohatera. Kim będzie? Twi’lekańską tancerką na Coruscant? Młodym wojownikiem Tuskenów? Łowcą nagród z Bespin? – to zależy tylko od Was, bo świat Star Wars oferuje w tym zakresie wręcz nieograniczone możliwości. Taka wolność kreacji po prostu zachwyca. Uniwersum, które dawno temu powstało w głowie młodego amerykańskiego reżysera jest bardzo obszerne, ale logicznie skonstruowane.

"Za Dartha Vadera i Hana Solo. Za najlepszego muppeta (który ma fatalną składnię) wszechczasów - Yodę." Popularność niektórych bohaterów Gwiezdnych wojen wykracza poza przynależność do fabuły. Nawet ludzie, którzy nigdy nie oglądali filmów ani nie czytali gwiezdnowojennych książek i komiksów, bez problemu ich rozpoznają. George Lucas w wywiadach wielokrotnie podkreślał, że Star Wars to historia Anakina Skywalkera - Dartha Vadera: człowieka, który przechodzi na stronę zła i znajduje odkupienie dzięki swoim dzieciom. Jednak to nie tylko fabule Mroczny Lord zawdzięcza uwielbienie fanów - jest postacią niezwykle rozpoznawalną, zarówno dzięki charakterystycznemu wyglądowi, jak i kilku sławnym cytatom (wypowiedzianym głębokim głosem Jamesa Earla Jonesa). Również powiedzonka i zachowania Hana Solo szybko zyskały opinię kultowych - w dużej mierze dzięki odtwórcy tej roli, Harrisonowi Fordowi, który sympatycznemu szmuglerowi dał wiele z własnego stylu bycia.

"W Star Wars jako miłośnikowi militariów bardzo podobały mi się siły zbrojne Imperium jako całość - statki jak spod igły, wypolerowane pancerze i dopasowane mundury (oficerskie - świetne)." Wiele osób fascynuje nowoczesna technika, szczególnie sprzęt wojskowy. Niezwykle imponująco przedstawia się pod tym względem Imperium Galaktyczne. Chyba najlepiej oddaje to scena z początku Imperium kontratakuje - Niszczyciel Gwiezdny klasy Super, wraz z innymi krążownikami i imperialnymi myśliwcami, majestatycznie sunący w pobliżu Hoth przy dźwiękach Marsza Imperialnego robi niezapomniane wrażenie. Scena ta przypomina wręcz film propagandowy, tak znakomicie została tu oddana wszechmoc i potęga politycznego tworu Palpatine'a. W Gwiezdnych wojnach niemało jest wszelkiego rodzaju bitew i pojedynków, które budzą zachwyt choćby dzięki zaletom czysto wizualnym. Nawet najwięksi przeciwnicy przyznają, że sceny batalistyczne w sadze Lucasa wyglądają bardzo efektownie.

"Za wyniesienie się na trochę do znacznie lepiej urządzonej galaktyki." W erze kosmicznych podbojów jesteśmy w stanie uwierzyć, że uniwersum, które po raz pierwszy ujrzeliśmy na ekranach kin trzydzieści lat temu, naprawdę istnieje, że gdzieś tam wśród gwiazd mkną szybkie statki przemytników i ciężkie krążowniki handlowe. Niejeden wielbiciel sagi George'a Lucasa przyznaje otwarcie, że świat ten wydaje się znacznie atrakcyjniejszy niż nasz. Choć bohaterowie pochodzą z różnych planet i warstw społecznych, potrafią ze sobą współpracować. Mimo że w uniwersum SW istnieją znane z naszej rzeczywistości zjawiska negatywne, takie jak korupcja, totalitaryzm i wojna, w końcu udaje się przezwyciężyć zło. Wielu z nas pragnęłoby, żeby tak wyglądała nasza przyszłość - nie zimna i odhumanizowana, ale pełna heroizmu i uniwersalnych wartości...

"W sadze Lucasa zachwyca mnie to, jak znakomicie zostały tam wykorzystane i połączone elementy wszelkich kultur, ich historii i wierzeń. W Star Wars motywy wzięte z Zen doskonale komponują się z elementami westernu i komiksowymi historiami, obok siebie występują odwołania do różnych religii i mitologii. Reżyser zdołał z tego stworzyć bardzo spójny, choć rozbudowany wszechświat. Motywy, z którymi się tam spotykamy, są znane od zarania dziejów, ale kosmicznej scenerii łączą się w opowieść czytelną dla ludzi XXI wieku, mimo nowoczesnej otoczki głęboko zakorzenioną w ich własnej historii; opowieść z ciągle aktualnym przesłaniem." Gwiezdne wojny w dość oczywisty sposób nawiązują do uniwersalnych mitów, legend i eposów. Od początku jest jasne, że np. Ben Kenobi to uwspółcześnione wcielenie baśniowego mędrca, takiego jak Merlin z mitologii celtyckiej czy Gandalf z Władcy pierścieni, zaś Imperium to owe symboliczne Królestwo Zła. Tworząc swoją opowieść Lucas obficie czerpał z każdej niemal kultury: miecze świetlne są bardzo podobne do tych, używanych przez samurajów, zaś filozofia Jedi wywodzi się w prostej linii z buddyzmu. Motyw ojca i syna oraz winy i odkupienia tego pierwszego wyraźnie nawiązuje do tradycji chrześcijańskiej. Wiele postaci posługuje się tytułami wziętymi wprost z europejskiej historii i baśni - mamy w Gwiezdnych wojnach królestwa, księżniczki, lordów, hrabiego a nawet barona; ba, pojawiają się też smoki (Krayt)! A Moc – czyż nie kojarzy się z magią?

"Przygody rycerzy, wspaniałych wojowników z pięknymi księżniczkami u boku, walczących z obrzydliwymi Huttopodobnymi wrogami, potrafią masakrycznie zawrócić w głowie. Szczególnie dzieciakowi. To taki inny świat, podróże, tym bardziej gwiezdne, wolność. [...] Do dziś pragnę kiedyś, choć na chwilkę, dać nura w kosmos. Oderwać się od ziemi. Zresztą pewnie nie tylko ja. Obserwując, jak ludzkość chętnie dąży do podróży kosmicznych, myślę, że można śmiało stwierdzić, iż jest to też odwieczne jej pragnienie." Przypomnijcie sobie czołówkę Gwiezdnych wojen: "Dawno, dawno temu…" – brzmi znajomo, nieprawdaż? Taki początek nie dziwi, gdy zdamy sobie sprawę, że saga Lucasa to po prostu baśń. Wielu z nas lubiło w dzieciństwie odgrywać role baśniowych bohaterów, chociażby z opowieści o Królu Arturze. Gwiezdne wojny odwołują się do tych historii, pozwalają na nowo wczuć się w ich klimat. Choć zamiast lśniącej zbroi Jedi noszą proste szaty, a zamiast śnieżnobiałych rumaków dosiadają eopie (Qui-Gon Jinn na Tatooine podróżuje właśnie na grzbiecie eopie), etos rycerza pozostał i wywołuje takie same odczucia.

"Generalnie w całym uniwersum SW podoba mi się jego pozorna prostota. Na pierwszy rzut wydawać by się mogło, że wiadomo kto jest dobry a kto jest zły. Dla przeciętnego odbiorcy SW to wystarczy. Jednak kiedy ktoś zagłębi się w zawiłości galaktycznego świata, dostrzega coś innego. Postaci są niejednoznaczne i niekiedy balansują na granicy między światłem a ciemnością." Mimo że w sadze Lucasa występuje dość wyraźnie zarysowany podział na "białych" i "czarnych" (Jedi, Republika i Sojusz Rebeliantów stoją po stronie dobra, Sithowie, Separatyści i Imperium reprezentują zło), pojawiają się bohaterowie, których trudno zaszufladkować. Najlepiej uwidacznia się to w dramacie Anakina, który tak bardzo chce pomóc ukochanej osobie, że w końcu dopuszcza się złych czynów. Miłośnicy Knights of the Old Republic z pewnością jako przykład podaliby Kreię. Ostatecznie jednak w Gwiezdnych wojnach, tak jak w każdej bajce, zwycięża dobro. Banał? Być może. Ale jakkolwiek by nań nie patrzeć, jest to banał pięknie opowiedziany.

"Przez moment mam prawo uwierzyć, że jestem kimś ważnym. Kimś, kto broni dobra... a nie zwykłą Kasią. [...] Tylko kimś... KIMŚ!, kto odgrywa rolę, ważną rolę. A potem usuwa się w cień. Taka niezauważalna dobra ręka, która odgrywa ważną rolę. Zanim nie zobaczę, że miecz świetlny to plastikowa zabawka - mogę uwierzyć w swoją wagę dla tego świata." To właśnie magia Gwiezdnych wojen: to, że każdy może przysłużyć się sprawie, że zło zostanie kiedyś pokonane, że marzenia naprawdę mogą się spełnić… W każdym z nas drzemie gdzieś to pragnienie udziału w czymś ważnym: doświadczenia wielkiej przygody, wcielenia się w owianego sławą bohatera i ratowania świata. Z drugiej strony, nikt nie chce przekreślać własnych korzeni. Doskonałym przykładem jest Luke Skywalker - mimo że ratuje Galaktykę, nie zapomina o swoim pochodzeniu: w głębi serca wciąż pozostaje chłopcem z Tatooine, który marzy o podróżowaniu do odległych światów. Qui-Gon, chociaż bez wątpienia jest wielkim rycerzem Jedi, nie jest wolny od wad: bywa zbyt niezależny, nie umie się podporządkować. Yoda to wielki mentor Zakonu, ale zarazem dowcipniś, który umie się śmiać i z samego siebie ("Gdy lat dziewięciuset dożyjesz, gorzej wyglądać będziesz..."). Z bohaterami gwiezdnej sagi można się identyfikować, bo chociaż dokonują wielkich czynów, są zarazem bardzo ludzcy i bliscy nam samym, podobnie jak każdy z nas o czymś marzą.

"A mnie uwiodło to, że ludzie tam mają marzenia i wiedzą o co walczą. Wierzą w to, co walczą. Wierzą w swoje ideały." Marzenia... Tak, w Star Wars odgrywają one bardzo ważną rolę. Gdyby Anakin nie wierzył w to, że może zmienić swój los, zapewne do końca życia byłby tylko niewolnikiem z Tatooine i nigdy nie zostałby Jedi. Padmé ma nadzieję, że uratuje swój lud, Luke wierzy, że w jego ojcu jest jeszcze dobro. Losy postaci w Gwiezdnych wojnach toczą się różnie, ale wszyscy mają jakieś pragnienia i starają się je urzeczywistnić. Mają ideały, dla których gotowi są nawet ginąć, bo wierzą w to, o co walczą. W naszym świecie mało kto pozwala sobie na marzenia - konfrontacja z rzeczywistością może okazać się zbyt bolesna. Gwiezdne wojny udowadniają, że jednak warto w coś wierzyć i mieć o czym śnić.

"Pod pewnym względem świat SW jest normalniejszy, niż nasz. Taka powinna być nasza rzeczywistość. Ten świat to coś, o czym w gruncie rzeczy wszyscy marzymy." Kochamy SW, bo jest to świat, w którym chcielibyśmy żyć. Tam ludzie są do końca wierni, nawet w ostatniej chwili starają się przysłużyć sprawie, a jeśli dostają drugą szansę, nie marnują jej (tak jak Lando w Imperium kontratakuje). Czy w naszym otoczeniu często można spotkać takie postawy? W świecie, gdzie jedni bez żadnych skrupułów zdradzają i zabijają innych dla przysłowiowych trzydziestu srebrników? Gwiezdne wojny to świat wartości, o których dzisiaj chyba w dużej mierze zapomnieliśmy - przyjaźni, miłości, oddania sprawie, wierności...

"Po czasach racjonalizmu ludzie odwrócili się od wszelkich wierzeń, odpuścili sobie rytuały. Lucas stworzył nam opowieść, która znów uczyła wierzyć. Jeśli pomyśleć, że wpasowało się to wtedy w New Age i inne tego typu nurty (wiecznie żywe w postaci fantasy czy RPG), odrywające od rzeczywistości i mówiące, że nie wszystko musi być wyjaśnione (w sposób racjonalny). Potrzebne są symbole, odniesienia, rytuały. Star Wars nam to dawała. Dostaliśmy prostą, ale jakże wspaniałą legendę o walce dobra ze złem, legendę, która, tak jak każdy mit, powinna żyć w nas." Znany antropolog kultury Joseph Campbell napisał kiedyś, że w obecnych czasach ludziom potrzebny jest Mit - coś pięknego, symbolicznego, wyróżniającego się w szarej codzienności. Taką właśnie rolę spełniają Gwiezdne wojny - epicka opowieść, pełna rytuałów, wierzeń, tajemnic... Coś, w co bardzo chcemy wierzyć, baśń, która bierze początek w nas samych, niezwykłe połączenie magii i mistyki. Film, w którym spełniają się nasze marzenia. Sam George Lucas wiele razy mówił w wywiadach, że pragnął stworzyć historię, w której ludzie odnajdą swoje lepsze „ja”. Wszyscy tak bardzo potrzebujemy dzisiaj wiary w uniwersalne wartości, w honor, zaufanie, odwagę... Saga Star Wars przywraca nam tę wiarę.

Powodów, dla których kochamy Gwiezdne wojny jest mnóstwo, niniejszy artykuł wymienia bardzo niewiele z nich. Wszystkie znajdują uzasadnienie, ale nie odpowiadają do końca na postawione w tytule pytanie - bądź co bądź, jest wiele książek i filmów, w których także pojawiają się wielowymiarowi bohaterowie, ponadczasowe przesłanie, umiejętnie wykorzystane archetypy czy rozbudowane uniwersum. Dlaczego zatem Star Wars? Otóż jest jeszcze coś bardzo charakterystycznego dla Gwiezdnych wojen. Coś, za co wszyscy je kochamy: miecze świetlne.

________________
1 W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do stworzenia tego tekstu i podzielili się swoim zdaniem odnośnie uwielbienia dla sagi Lucasa, w szczególności zaś Sethowi, bez którego powyższy artykuł w ogóle by nie powstał.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Lord Rak

Użytkownik niezarejestrowany
    Fajne , ale....
Ocena:
0
Ten artykuł jest bardzo fajny , ale nie przychylam się do ostatniego zdania.
Jak wszyscy fani wiedzą miecz świetlny do broń Jedi , a nie jakaś zabawka !!!
Miecz nie został stworzony przez Lucasa tylko po to, aby sobie popatrzeć jak Jedi wymachują nimi i zabijają wszystkich dookoła !!!!!
To ma być broń stróżów Prawa i Sprawiedliwości w Galaktyce.Ma być użyta tylko w ostateczności i o tym nie można zapominać.
Ja nie kocham Gwiezdnych Wojen za miecze świetlne i za walki z ich udziałem.Kocham Gwiezdne Wojny za Zakon Jedi dlatego , że sprawują Oni rolę stróżów pokoju i sprawiedliwości.Ten cytat pochodzi z Nowej Nadziei :
"For over a thousand generations the Jedi Knights were the guardians of peace and justice in the Old Republic." --- Obi-Wan Kenobi
07-02-2007 14:13
SethBahl
   
Ocena:
0
Ten artykuł jest bardzo fajny , ale nie przychylam się do ostatniego zdania.
-- Ten artykuł to tylko wierzchołek góry lodowej. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że ilu fanów tyle opinii na ten temat. Dlatego bardzo też wskazane jest, by każdy kto ma na to chęć, wyraził siebie i swoją opinię w tej kwestii :). Po to z resztą te komentarze.

Poza tym akapit, o którym mówisz pisany jest nieco z przymróżeniem oka ;).
07-02-2007 15:56
~Avatar

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja się nie zgodzę z Rakiem :P Ja kocham Gwiezdne Wojny za Bractwo Sith, za ich ukrytą potęgę i tajemniczość, za to, że wszyscy uważają ich za złych, a na pewno gorszych od Jedi, i oczywiście za ich piękne czerwonoostrzowe miecze świetlne :D Oni przynajmniej nie są marionetkami Republiki. Co do artykułu: genialny, choć trochę za długi żebym przeczytał cały^^
06-05-2007 15:35
~ToMcIo

Użytkownik niezarejestrowany
    !!!!!!
Ocena:
0
Co bede dozo mowi gwiezne wojny sa
ZAJEBISTE
i chyba kazy tu sie ze mna zgodzi
26-05-2007 21:48
~DyNkS

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A czy ważne jest za co kochamy SW...? Ja się nigdy nad tym nie zastanawiałam. Tak po prostu jest i mam nadzieje, że będzie ;)
19-07-2007 11:47
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A gdzie ta czołówka części 7?
04-07-2009 21:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.