» Literatura » Albumy » Gwiezdne wojny: Mroczne widmo – Jak powstawał film

Gwiezdne wojny: Mroczne widmo – Jak powstawał film

Gwiezdne wojny: Mroczne widmo – Jak powstawał film
Premiera każdej części Gwiezdnych wojen nieodłącznie wiąże się z wypuszczeniem na rynek ogromnej ilości książek, broszur, modeli i innych gadżetów z gatunku nie-jesteś-fanem-SW-jeśli-tego-nie-masz. Zdarzają się wśród nich rzeczy, które wędrują na strych zaraz po wizycie w kinie, jak i wartościowe pozycje, cieszące oko i serce. Do tych ostatnich zaliczyć należy przewodnik Gwiezdne wojny. Część I: Mroczne widmo – Jak powstawał film autorstwa Laurenta Bouzereau i Judy Duncan.

Jak nietrudno się domyślić, jest to opowieść o pracach nad pierwszą częścią naszej ukochanej sagi. Liczy sobie 166 stron, wypełnionych obficie tekstem i ilustracjami – w większości niepublikowanymi wcześniej. Całość podzielona jest na trzy rozdziały, a na końcu znalazło się też miejsce dla pełnej listy osób biorących udział w produkcji filmu oraz zdjęć dwóch plakatów Mrocznego widma.

Pierwsza część książki, zatytułowana Musiałem stworzyć zupełnie nowy świat traktuje o przygotowaniach do kręcenia filmu. Zaczyna się symboliczną datą 1 listopada 1994 r. (George Lucas wziął się wówczas za pisanie scenariusza), a kończy przybyciem reżysera na plan w Leavesden. W tekst wpleciono charakterystyki większości głównych bohaterów, ich związków z innymi postaciami i motywów, jakie nimi kierują; dużo uwagi poświęcono również poszukiwaniom odtwórców głównych ról i aktorom, którzy owe role dostali. Film to jednak nie tylko aktorzy: przewodnik opowiada o kompletowaniu całej rzeszy ludzi pracujących przy Epizodzie I. Czytelnik może się dowiedzieć między innymi, dlaczego początkowo producent Rick McCallum wahał się przed zaangażowaniem Douga Chianga jako głównego projektanta graficznego, kto z ekipy był wcześniej zatrudniony przy Kronikach młodego Indiany Jonesa oraz jaki użytek scenograf Gavin Bocquet zrobił z fragmentów samolotów wojskowych. Bardzo ciekawe są wzmianki o inspiracjach scenografów i plastyków: Watto z chęcią założyłby się, że niewielu z fanów zdawało sobie sprawę, iż pierwowzorem czołgu droidów był zwyczajny szpadel...

Wygląda na to, że wróciłem to rozdział opowiadający o wszystkim, co działo się na planie Mrocznego widma. Dosyć szczegółowo oddaje nastroje panujące podczas kręcenia filmu – zarówno radość z nowych, usprawniających pracę pomysłów, jak i zmęczenie związane z bardzo szybkim tempem zdjęć. Dzięki tej części książki można się przekonać, że produkcja Epizodu I nie była zabawą; na podziw zasługuje fakt, że mimo potwornych upałów i burzy, która zniszczyła większość dekoracji, kręcenie zdjęć zakończyło się w przewidzianym terminie.

Trzecia część przewodnika nosi tytuł Mogłem zrobić wszystko, co chciałem i poświęcona jest etapowi postprodukcyjnemu. Jakkolwiek nie zabrakło tu wzmianek o soundtracku czy pracach nad odgłosami wydawanymi przez stworzenia i maszyny, najwięcej uwagi poświęcono efektom komputerowym. Trudno się temu dziwić, bo należąca do Lucasa firma Industrial Light & Magic słynie z tworzenia znakomitych efektów specjalnych, które odgrywają ważną rolę w każdej części SW. Na szczęście autorzy książki nie poprzestali na opisaniu, co w Mrocznym widmie zostało wygenerowane komputerowo, ale podkreślili znaczenie różnych aspektów kreowania postaci: dla przykładu, nie wystarczyło po prostu narysować i animować Watto; ważne były informacje, jak znosi upały albo jaki ma charakter. W przewodniku scharakteryzowano krótko różne technologie komputerowe wykorzystane w pracy nad Epizodem I, notabene część z nich została stworzona specjalnie na potrzeby Gwiezdnych wojen.

Jedną z największych zalet książki Bouzereau i Duncan jest bardzo bogaty materiał ilustracyjny. Zawarto w niej mnóstwo zdjęć z różnych etapów produkcji filmu, w tym zarówno te znane, jak sala Rady Jedi z niebieskim tłem za oknami, jak i prawdziwe perełki, między innymi zdjęcie planu po przejściu wspomnianej już nawałnicy. Jeszcze lepsze wrażenie robią szkice koncepcyjne, ponieważ pozwalają prześledzić ewolucję różnych pomysłów (a przy okazji zachwycić się talentem Chianga i spółki). Szaty Amidali, popiersia Jar Jara, szkice świątyni Jedi, czy szkice ryb żyjących w akwenach Naboo – wszystko to i jeszcze więcej można dokładnie obejrzeć dzięki ilustracjom w przewodniku, co jest doskonałym potwierdzeniem starej maksymy, iż "Jeden obraz potrafi powiedzieć więcej niż tysiąc słów".

Niestety, książka nie jest pozbawiona wad. Za największą należy uznać chaotyczny układ treści: czytelnik jest stale "przerzucany" między kostiumami, pierwowzorami scenografii, problemami z "blueboxem", znowu kostiumami, itd. Wydaje się, że lepszy byłby tradycyjny podział na rozdziały dotyczące poszczególnych aspektów filmu: charakteryzacji, montażu, efektów specjalnych. Drobne zastrzeżenia można mieć także do wydania: do wydawnictw albumowych, a do takich omawianą pozycję należy zaliczyć, znacznie bardziej pasują twarda oprawa i szycie zamiast klejenia.

Jednak nawet z powyższymi mankamentami Mroczne widmo – Jak powstawał film jawi się jako rzecz godna miejsca w bibliotece każdego fana Gwiezdnych wojen. Jest sprawnie napisana i dostarcza co nieco wiedzy na temat pracy na planie Epizodu I, jakkolwiek sporą część z zawartych w niej ciekawostek fani znają od dawna. Pozwala spojrzeć na Mroczne widmo z trochę innej perspektywy (kto by pomyślał, że powszechnie wyszydzany Jar Jar wymagał tak dużej pracy rysowników i animatorów?) i wczuć się w atmosferę towarzyszącą kręceniu filmu. Fakt, że od premiery Epizodu I minęło parę lat, nie umniejsza w niczym jej wartości; bez wątpienia przyda się każdemu miłośnikowi Gwiezdnych wojen. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest lepsza od filmu, o którym opowiada...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Gwiezdne wojny: Mroczne widmo - Jak powstawał film
Autor: Laurent Bouzaereau, Jody Duncan
Tłumaczenie: Joanna Hetman, Anita Marzec, Agnieszka Kowalska, Kamil Omar Kuraszkiewicz
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 1999
Liczba stron: 167
Oprawa: miękka
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-13: 9788372451217
Cena: 29,80 zł



Czytaj również

Komentarze


Jedi Nadiru Radena
    ...
Ocena:
0
Ech, jedna z moich pierwszych książek z logiem Star Wars na wierzchu. Miałem szczęście, że na nią trafiłem, bo była i ostatnia na półce, i w dość niskiej cenie.

Będę musiał sobie kiedyś ją jeszcze raz przeczytać, heh.
16-02-2009 12:34
SethBahl
   
Ocena:
0
Też zaczynałeś od albumów? Ech. Ja dalej mam gdzieś swojego Mangelsa, w którym nota bene tyle kwiatków jest, że... ;].
16-02-2009 13:56
Jade Elenne
   
Ocena:
0
Szefie, a ten recenzowany posiadasz? ;>

JNR - "dość niskiej", to znaczy jakiej?
16-02-2009 18:46
Jedi Nadiru Radena
   
Ocena:
0
Zaczynałem od TT i Ucznia Jedi, potem był ten album i przewodnik o postaciach bodaj. Już nie pamiętam.

Jade -> Było za 16 złotych. Chyba.
16-02-2009 19:11
SethBahl
   
Ocena:
0
Szefie, a ten recenzowany posiadasz? ;>
-- Nah, nie zbieram starwarsowego stuffu. Poza kartami TCG. Mangelsa dostałem kiedyśtam w prezencie, a teraz szanse na opchnięcie go są raczej słabe. Więc leży.

Zaczynałem od [...] Ucznia Jedi
-- I mimo to jesteś fanem? Impressive...
16-02-2009 19:13
Jade Elenne
   
Ocena:
0
JNR - nieźle, ale ja swój dostałam za dychę**

Seth - ale jak trafisz, możesz kupić, warto. Mnie wystarczyły szkice ubiorów (a sporo ich w książce zamieścili), żebym się zdecydowała na kupno;]
16-02-2009 20:58
SethBahl
   
Ocena:
0
25 zł na A. - still, wolę sobie zakupić kolejnego Ćwieka, Zafóna, czy jakąś muzę. ;)
16-02-2009 22:03
Jedi Nadiru Radena
    ...
Ocena:
0
SethBahl - Wiesz, to był 2001 czy 2002 rok, a miało się wtedy akurat tyle latek, że Uczeń Jedi nie odstraszał.

Jade - Dychę? E, to mnie przejechali, heh.
17-02-2009 08:28
Taraissu
   
Ocena:
0
Demonizujecie Ucznia Jedi :P Moja pierwsza książka SW to była nowelizacja Mrocznego Widma, a następną właśnie Obrońcy Umarłych z serii Uczeń Jedi. Trzeba przyznać, że przez przypadek trafiłam dobrze, bo gdybym zaczęła młodzieżówki od innego tomu tej serii pewnie bym nie próbowała dalej się zadręczyć na śmierć innymi produktami spod znaku SW :P (A inaczej nie mogę określić tego co przeżywałam ostatnio przy trylogii Mroczne Gniazdo czy Pogromie Jedi)

Recenzowaną pozycję nabyłam szczęśliwie w Centrum Taniej Książki za gorsze(chyba właśnie ok 10zł) ;) zawartość mnie średnio zainteresowała (nie pamiętam już czemu ), ale ta okładka z niewyjaśnionych przyczyn odstręcza mnie od ponownego sięgnięcia po tę pozycję :(...ale ta recka chyba mnie jednak pchnie w stronę półki :P
23-02-2009 23:09
SethBahl
   
Ocena:
0
Demonizujecie Ucznia Jedi :P
-- Ja demonizuję; i demonizować będę, bo ten crap będzie mi się do końca życia śnić po nocach :>. Nawet recki temu nie mogę napisać, bo wątpię czy udałoby mi się naskrobać składny text ;].

czy Pogromie Jedi
-- No wreszcie jakiś sensowny człowiek się znalazł :). Ja nie wiem co ludzie w tym widzą... dałem jej u nas sześć z litości do Reavesa.

zawartość mnie średnio zainteresowała (nie pamiętam już czemu ), ale ta okładka z niewyjaśnionych przyczyn odstręcza mnie od ponownego sięgnięcia po tę pozycję :(
-- To skąd decyzja o nabyciu? Zbierasz?
23-02-2009 23:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.