» Literatura » Książki » Labirynt zła – James Luceno

Labirynt zła – James Luceno

Labirynt zła – James Luceno
Okres Wojen Klonów, już od czasu, kiedy Atak klonów wszedł do kin, stał się bardzo intrygującym okresem w dziejach galaktyki. Trwające w tym okresie liczne bitwy toczone na tysiącach frontów szerzyły ogromne zniszczenia, przynosząc coraz to nowe niespodziewane zwroty akcji, odsłaniając kolejne tajemnice, równocześnie tworząc nowe. Źródła tej wielkiej wojny sięgają dalej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, a jej finiszem stała się Zemsta Sithów. Okazuje się jednak, że i ostatnia prosta warta jest wspomnienia. A tą prostą zdecydowanie jest Labirynt zła Jamesa Luceno, którego akcja przedstawia nam wydarzenia właśnie sprzed epizodu trzeciego.

Powieść zaczyna się od oblężenia twierdzy Nute Gunraya – wicekróla Neimoidian, na planecie Cato Neimoidia. Atak, mający na celu zdobycie fortecy, dowodzony jest przez mistrza Obi-Wana Kenobiego oraz jego byłego padawana, a teraz już rycerza – Anakina Skywalkera. Mimo, iż zadanie jest dość trudne, udaje się je wykonać, choć niestety samemu wicekrólowi udaje się uciec. Niestety w czasie tej pośpiesznej ewakuacji zostaje popełniony jeden poważny błąd – otóż Neimoidianie zapominają zabrać ze sobą tajemniczego mechanofotela. Mebel ten okazuje się być aparaturą służącą do kontaktowania się z osobą, na istnienie której nie było dotąd żadnych dowodów – tajemniczym Lordem Sidiousem. Stąd tron ów staje się też powodem rozpoczęcia śledztwa mającego doprowadzić Lorda Sithów przed wymiar sprawiedliwości, a na dłuższą metę także do zakończenia okropnej wojny. Czy jednak jest to możliwe w sytuacji, gdy cały ten konflikt zbrojny zaczyna toczyć się nie tylko za pomocą blasterów i tego typu broni, ale i również przy użyciu samej Mocy, a zwłaszcza rosnącej w siłę jej Ciemnej Strony?

Cechą charakterystyczną Labiryntu zła jest dość duża ilość bohaterów, przedstawicieli różnych stron konfliktu męczącego galaktykę. Są tu, znani już zarówno czytelnikom sagi Star Wars, jak i samym obywatelom Republiki, dwaj Jedi – Anakin Skywalker i Obi-Wan Kenobi. Ten drugi, już w randze Mistrza oraz członka Rady Jedi, został właściwie przedstawiony dość mętnie. Jako jednego z dwunastu aktualnie najlepszych Jedi w galaktyce dostajemy "ciapowatego" pana, któremu sprzyja przeogromne szczęście i tylko temu szczęściu postać ta zawdzięcza wszystko, co osiągnęła. Faktycznie, czasem zdarza się mu błysnąć pomysłem, ale generalnie rolę "debeściaka" odgrywa tu jego były padawan – Annie. Mimo iż jest to młody rycerz, to już swoją pomysłowością bije na głowę bardziej doświadczonego mistrza i co rusz musi go ratować z opresji. Dodatkowo, przez całą książkę obaj panowie starają się trochę nieudolnie rozładować atmosferę jakimiś kiepskimi żartami. Jest to jeden z niewielu minusów tej pozycji.

Za to bohaterowie drugiej strony konfliktu wypadają tu dużo lepiej. Dostajemy tu naprawdę ładnie opracowaną i przemyślaną postać Generała Grievousa. – dowódcy wojsk Konfederacji Niezależnych Systemów, który pod wpływem machinacji Galaktycznego Klanu Bankowego oraz technologii Geonosian, został przekształcony w bezwzględnego cyborga, doskonałego stratega oraz osobnika, którego jedynym celem jest zwycięstwo. Dzięki temu stał się on naprawdę groźnym przeciwnikiem dla Jedi, zwłaszcza iż doskonale potrafił władać mieczami świetlnymi – i to czterema, jeśli tego wymagała sytuacja. Za jego szkolenie odpowiadał Hrabia Dooku – były Rycerz Jedi, który jednak odszedł z Zakonu Jedi i dostał się pod władzę Lorda Sidiousa. Dooku był bardzo dumnym człowiekiem, jak przystało na hrabiego, świadom swojej wartości i umiejętności. Jeśli coś mu się podobało, potrafił wziąć sprawy we własne ręce - w przeszłości na własną rękę poszedł szukać i zabić Sidiousa. Inna rzecz, że to Mroczny Lord Sithów znalazł go i dłuższej konwersacji okazało się, że cele tych dwóch postaci się w większości pokrywają. To stało się wymówką do przejścia na Ciemną Stronę Mocy, gdzie determinacja w dążeniu do celu hrabiego jeszcze bardziej się pogłębiła, co udowodnił zabijając nawet własnego przyjaciela – mistrza Jedi Sifo-Dyasa. Kolejną wartą uwagi postacią jest tutaj zdecydowanie sam Lord Sidious. Niewiarygodnie inteligentny – wszakże przekonał mistrza Jedi do swoich racji korzystając jedynie ze słów. Tajemniczy, z głową w kapturze, potężny Mocą, przezorny. Jednak nie nieomylny, co dane nam jest kilka razy zaobserwować, gdy sytuacja wyraźnie go zaskakiwała i zmuszała do zmiany swych dalekosiężnych planów. Poza tym właściwie niewiele się jednak wciąż o nim dowiadujemy, co dodatkowo pogłębia zainteresowanie nim jako takim.

Niewątpliwym atutem tej pozycji jest także fabuła. Właściwie wiele wątków poruszanych w poprzednich książkach tutaj łączy się w jedno. Ogrom dziwnych zbiegów okoliczności, przypadków, które powolutku układają się w coraz wyraźniejszy obraz intrygi, ostatecznie okazującej się być przemyślaną od początku do końca i sukcesywnie realizowana od bardzo dawna. Widzimy, że kroczek po kroczku Republika pogrążała się i wyniszczała od środka już od dawna, a przy pomocy delikatnych zabiegów pewnego geniusza była pchana ku wojnie, mającej zakończyć się totalną klęską demokracji. Czy tak się stanie, tego jeszcze w tej książce się nie dowiadujemy, ale póki co wiele wskazuje na to, że mimo pewnych niespodziewanych zdarzeń wszystko zmierza do nieuniknionego końca. Nie brakuje tu wszak zaskakujących zwrotów akcji, gdzie nagle okazuje się, że nic nie jest takie, jakim wydawało się na początku, a pomniejsze plany, które maja odbywać się według określonego scenariusza, biegną zupełnie inną drogą. Dzięki temu właściwie do końca nie wiadomo, kto kogo i kiedy przechytrzył, w sytuacji, gdy wszyscy starają się być jak najbardziej cwani.

Istnieje wiele powodów, dla których warto sięgnąć po tę szczególną pozycję. Wszak James Luceno może do mistrzów pióra jeszcze nie należy, ale dzieło które stworzył, posiada wiele aspektów mogących zainteresować ogromną rzeszę fanów. Mamy tu wyjaśnione wydarzenia dziejące się w galaktyce jeszcze przed akcją Mrocznego widma. Dostajemy tu także historie czołowych działaczy Konfederacji Niezależnych Systemów – przywódcę wojsk Generałą Grievousa, przywódcę politycznego – hrabiego Dooku oraz tego, kto właściwie wywołał tę wojnę i kontroluje cały przebieg wydarzeń – Lorda Sidiousa. Dodając do tego sprytnie przemyślaną fabułę, otrzymujemy naprawdę intrygująca powieść. Szkoda tylko, że postacie Anakina Skywalkera i Obi-Wana Kenobiego, dwóch głównych bohaterów, tak blado tu wyszły. Właściwie wyglądają trochę, jakby i sam Luceno nie wiedział, co z nimi zrobić, poza tym, że być muszą. Ach, i te opisy, szczególnie pojedynków na miecze świetlne nie oddają wystarczająco dobrze klimatu sytuacji, tworząc jakąś bliżej nieokreśloną "machaninę laserowymi drągami". Ogólnie jednak książkę czyta się dobrze i, suma summarum, wystawiam ocenę "dobrą".
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Labirynt zła (Labyrinth of Evil)
Autor: James Luceno
Tłumaczenie: Andrzej Syrzycki
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2005
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Format: 123 x 190 mm
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-10: 83-241-2089-0
Cena: 29,80 zł



Czytaj również

Agenci chaosu 2. Zmierzch Jedi – James Luceno
Tylko skąd ten tytuł?
- recenzja
Agenci chaosu 1. Próba bohatera – James Luceno
...czyli opowieść o pewnym przemytniku
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.