» Literatura » Komiksy » Republic #63. Striking From the Shadows

Republic #63. Striking From the Shadows


wersja do druku

Kamera… akcja!

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Republic #63. Striking From the Shadows
Kolejny zeszyt Republic i kolejny raz przygody Quinlana Vosa. Tym razem jednak na wstępie trzeba ostrzec, że będzie się go czytać ciężko każdemu, kto nie ma za sobą lektury Jedi. Count Dooku, którego Striking From the Shadows jest w zasadzie kontynuacją.

Po odzyskaniu z Korriban holokronu jednego z lordów Sithów, Vos, wciąż próbujący zaskarbić sobie zaufanie Dooku, zostaje wysłany na kolejną misję. Na Coruscant ma zabić jednego z przebywających tam polityków. Wszystko poszłoby jak po maśle, gdyby do akcji nie wtrącili się Jedi oraz gdyby nie wynikło pewne drobne nieporozumienie…

Striking From the Shadows można zasadniczo streścić jednym słowem – akcja. Już okładka, autorstwa Briana Chinga, nie należąca do najpiękniejszych jakie w życiu widziałem, zapowiada taki stan rzeczy. W komiksie dzieje się dużo, mnóstwo jest dynamicznych sekwencji, gdzie napotykając małą ilość tekstu czytelnik szybko przeskakuje ze strony na stronę. Pościgi oraz efektowne walki na miecze pomagają budować to wrażenie.

Strona fabularna jednak bynajmniej nie zawodzi. Komiks pełen jest dość zaskakujących zwrotów akcji i fragmentów trzymających w napięciu. Prawdziwą siłą zeszytu są jednak postaci. John Ostrander świetnie ukazał przykład człowieka szamoczącego się pomiędzy Jasną a Ciemną Stroną. Vos cały czas wmawia sobie jak wspaniale udaje mu się wszystkich nabierać, jednak z perspektywy trzeciej osoby, dość klarownie widać jak bardzo się stacza i jak bardzo nabiera sam siebie. To z kolei stanowi bardzo dobre tło dla podkreślenia inteligencji hrabiego Dooku, którego nie tak łatwo przechytrzyć. Ponadto przywódca Konfederacji daje w Republic #63 prawdziwy pokaz sztuki dyplomacji, umiejętnego żonglowania i manipulacji informacjami. Wszystko razem daje efekt małej, lecz wciągającej intrygi. Należy jeszcze wspomnieć, że do serii, po krótkiej nieobecności, wracają po raz kolejny Bail Organa, Mon Mothma i kanclerz Palpatine.

Popis w sztuce rysunku dała za to, raz kolejny, Jan Duursema. Pani ta jest bez wątpienia najlepszym grafikiem jaki kiedykolwiek przydarzył się komiksom gwiezdnowojennym i w serii Republic udowadnia to bezustannie. Przy czym cały czas w sposób fantastyczny udaje jej się utrzymywać starwarsowy klimat niemal w każdym panelu. Twarze postaci są żywe i pełne ekspresji, jednak to, co udało się Duursemie zrobić z niektórymi kadrami z udziałem mistrza Jedi K'Kruhka, to absolutnie mistrzostwo świata. Nieco zastrzeżeń można mieć do pracy kolorysty, choć tam gdzie to było kluczowe Brad Anderson spisał się jak zwykle – rewelacyjnie.

Ogólnie rzecz biorąc, od jakiegoś czasu komiksy serii trzymają stały, wysoki (żeby nie powiedzieć: najwyższy) poziom. Problem może się pojawić w przyszłości. Republic powoli zaczyna zmierzać do punktu, gdzie niektóre wątki trzeba będzie rozwiązać. Ostatnimi czasy John Ostrander zaczął tak sprawy komplikować, że ciężko powiedzieć, co z tego wyniknie, choć oczywiście nie należy przyjmować, że posunięcia scenarzysty są nieprzemyślane.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Star Wars: Republic #63. Striking from the Shadows
Scenariusz: John Ostrander
Rysunki: Jan Duursema
Kolory: Brad Anderson
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 7 kwietnia 2004
Liczba stron: 32
Okładka: miękka
Druk: kolorowy
Cena: 2,99 USD



Czytaj również

Republic #81-83. Hidden Enemy
...a i noc wkrótce zapaść musi
Republic #72-73. Trackdown
Preludium do preludium do...
Republic #42-45. Rite of Passage
Czas na Przejście
- recenzja
Jedi #4. Dooku
Klasa w drugim planie doszła do głosu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.